Drogi czytelniku.
Ten blog poświęcony jest podłości ludzkiej. Będę tu publikował dokumenty związane z moim rozwodem, ograniczając mój komentarz do minimum.
Rozwód jest jednak tylko pretekstem do pokazania, do czego są zdolni ludzie pod wpływem nienawiści i chęci wzbogacenia się kosztem najbliższych. Szczególnie proszę zwrócę uwagę na adwokata Przemysława Wiaczkisa. Można próbować zrozumieć moją żonę Aleksandrę, która czuje się głęboko skrzywdzona, pasierba Pawła, który chce się szybko wzbogacić kosztem swoich sióstr, ojca Aleksandry profesora Kazimierza Sawickiego, który chce pomóc córce. Nie można jednak pozwolić, żeby adwokat bezkarnie organizował prowokację, żeby jego mandat mógł szantażować niewinnego człowieka w celu ukrycia przestępstwa. Taki adwokat powinien być pozbawiony prawa wykonywania zawodu. Będę poszukiwał ludzi, którzy czują się skrzywdzeni przez Pana Wiaczkisa w podobny sposób jak aby pomóc Radzie Adwokackiej w podjęciu odpowiedniej decyzji.
Arnold Siwy
Szczecin 18.08.2008r
Arnold Siwy
Adres do korespondencji:
Ul. Struga 78 (VI P)
70-784 Szczecin
Tel: 0603066549
Prokuratura Rejonowa Szczecin - Zachód
Wawrzyniaka 14
70-392 Szczecin
Zawiadomienie
O podejrzeniu popełnienia przestępstwa.
Zawiadamiający: Arnold Siwy, zameldowany Szczecin ul. Szeligowskiego 51.
Zawiadamiam o możliwości popełnienia przestępstwa przez adwokata Przemysława Wiaczkisa. W/w adwokat prowadzi kancelarię adwokacką w Szczecinie, ul. Felczaka 11.
UZASADNIENIE
Adwokat Przemysław Wiaczkis zorganizował i kierował, przy współudziale zorganizowanej grupy młodych mężczyzn, prowokacją mającą na celu:
- przeprowadzenie nielegalnej eksmisji, mnie i moich dwóch córek, w tym jednej nieletniej,
- takie zachowanie się podczas nielegalnej eksmisji, które naraziło mnie na poniżenie, a które miało na celu sprowokowanie policji do agresywnych działań w stosunku do moje osoby,
- stworzenie sytuacji, która spowodowała, że ja i moje córki zostaliśmy pozbawieni rzeczy osobistych oraz skradziono nam 20 tyś zł, 850 euro oraz biżuterię znacznej wartości,
- stworzenie sytuacji umożliwiającej mojej żonie i jej synowi z pierwszego małżeństwa szantażowanie mnie w celu ukrycia popełnionego przez nich przestępstwa,
- zastraszenie mnie.
OPIS WYDARZEŃ
Do 17 lipca 2008 mieszkałem od kilkunastu lat, wraz z dwoma córkami w domu w Cisewie. Żona wyprowadziła się w listopadzie 2008 i złożyła pozew o rozwód. Dom, w którym mieszkaliśmy do października zeszłego roku, do czasu podarowania mojej części córce, w połowie był moją własnością. Niestety na skutek przestępczych działań mojej żony Aleksandry Siwy w zmowie z jej synem z pierwszego małżeństwa Pawłem Siwy, moja córka została pozbawiona swojego majątku. Po przeprowadzeniu kilku operacji mających na celu utrudnienie odzyskania majątku, nominalnym właścicielem stał się Paweł Siwy. O popełnionym przestępstwie została powiadomiona prokuratura.
Paweł Siwy, ani nikt w jego imieniu do dnia 17 lipca 2008 ani pisemnie, ani słownie nie zażądał od mnie, ani od moich córek opuszczenia posesji.
17 lipca 2008 po powrocie z pracy na terenie posesji, na której mieszkałem wraz z dwoma córkami, w tym jednej nieletniej, zastałem trzech młodych mężczyzn. Oświadczyli mi oni, że dom, w którym mieszkaliśmy został im wynajęty w całości przez Aleksandrę Siwy a rzeczy moje i moich córek są złożone w garażu i zostaną mi odesłane pod wskazany adres. Na moją prośbę o pokazanie stosownej umowy, oznajmili, że nie mają takiego obowiązku. Ponieważ, nie chciałem opuścić posesji, zaczęli zachowywać się agresywnie uderzając we mnie swoją klatką piersiową, z rękoma z tyłu, prawdopodobnie żeby nie zostawić śladów pobicia, jednocześnie krzycząc do telefonu, że ich napadłem i wzywając pomocy. Kiedy się przewróciłem na skutek uderzenia jednego z napastników udało mi się włączyć telefon komórkowy i wezwać pomoc. Prawdopodobnie uchroniło mnie to przed dotkliwym pobiciem. Po wezwaniu przeze mnie pomocy napastnicy pozostawili mnie w spokoju. Po pewnym czasie ( ok. jednej godziny) przyjechał policjant z lokalnego posterunku. Oznajmił on, że mnie zna, wie, że od lat wraz z rodziną tu mieszkam i że bez nakazu eksmisji nie wolno mnie i moich córek pozbawiać miejsca zamieszkania. Mężczyzna, który przedstawił się jako B... najemca domu, w którym mieszkałem, wezwał telefonicznie swojego prawnika. Po około pół godziny przyjechał mężczyzna, który przedstawił się jako mecenas Wiaczkis, pełnomocnik mojej żony, jej syna oraz pana B... najemcy domu, w którym mieszkaliśmy. Pomimo mojej prośby o przedstawienie stosownych pełnomocnictw i okazanie legitymacji adwokackiej pan podający się za adwokata odmówił mi pokazania dokumentów!!!
Obecny na miejscu zdarzenia policjant, po rozmowie z panem Wiaczkisem oraz po rozmowie telefonicznej z nieznaną mi osobą oznajmił mi, że muszę opuścić dom, w którym mieszkałem. Ponieważ nie chciałem tego zrobić bez odebrania moich rzeczy (między innymi znacznej ilości gotówki, którą zostawiłem w domu) została wezwana policyjna grupa interwencyjna. Kiedy zbliżała się policja, drugi z mężczyzn, przedstawiający się jako znajomy pana B....., podbiegł do mnie uderzył mnie swoją klatką piersiową i zaczął krzyczeć „ pomocy, chce mnie zabić”. Policjanci zaczęli biec w naszym kierunku. Kiedy przebiegali koło pana Wiaczkisa ten krzykną „Uwaga ma nóż”, co spowodowało oczywiści stosowną reakcję policji.
W ostateczności zostałem wyprowadzony z posesji, na której mieszkałem, przez policję oraz zostałem odwieziony w kajdankach na komisariat w Stargardzie Szczecińskim i zatrzymany z powodu „naruszenia miru domowego w Miejscowości Cisewo 24 gm. Kobylanka. Zachodzi obawa ukrywania się i zacierania śladów przestępstwa” Po przesłuchaniu zostałem zwolniony.
Następnego dnia w miejscu pracy zastałem faks wysłany dzień wcześniej. W piśmie z dnia 17.07.2008R adwokat Przemysław Wiaczkis informuje mnie o udzielonym pełnomocnictwie przez moją żonę i jej syna z pierwszego małżeństwa. Do pisma nie dołącza kopii pełnomocnictw wraz z opłatą obowiązująca dla ważności udzielonego pełnomocnictwa. Również w przesyłce, którą otrzymałem pocztą kilka dni później, nie było kopi stosownych pełnomocnictw.
Ponadto w piśmie tym informuje mnie, że jeżeli znajdę się w nieruchomości, w której mieszkam, zostaną włączone do działań wobec mnie organy ścigania. Wszystko na to wskazuje, że pismo tak zostało wysłane abym nie mógł go przeczytać przed powrotem do domu.
W odpowiedzi na to pismo wysłałem korespondencję do pana Wiaczkisa ponownie prosząc o dostarczenie kopii pełnomocnictw wraz z opłatą.
W dniu 07.08.2008r otrzymałem kolejne pismo, również bez kopii udzielonych pełnomocnictw. Pismo jest znowu w tonacji mającej we mnie wzbudzić obawy.
W dniu 18.08.2008 w godzinach wieczornych zadzwonił do mnie Paweł Siwy i poinformował mnie, że pan B... złożył doniesienie o popełnieniu przeze mnie przestępstwa polegającego na zakłócenia jego miru domowego oraz pobicia go. Według prawnika jego matki ( pana Wiaczkisa) dostanę za to karę pół roku więzienia, ale „pocieszył” mnie. Ponieważ nie byłem karany dostanę karę w zawieszeniu. Jednocześnie poinformował mnie, że pan B.... wycofa oskarżenia, jeżeli „zgodzę się na rozwód na warunkach matki oraz nie będę walczył o zwrot zrabowanego mi i mojej córce, przez niego i jego matkę majątku”. Rozmowę tą słyszało oprócz mnie dwie osoby. Tą samą propozycję powtórzył mojej starszej córce.
21.07. żona zgodziła się wydać naszym córkom ich rzeczy osobiste z wynajętej panu B.... posesji. W obecności adwokata oraz zaprzyjaźnionej z rodziną osoby, moje córki pojechały do domu, w którym mieszkały, odebrać swoje rzeczy. Na miejscu czekało na nie pięciu młodych mężczyzn w tym pan Bartkowiak. Oznajmił on, że bez zgody jego pełnomocnika pana Wiaczkisa, żadnych rzeczy nie wyda. Jednocześnie pozostali mężczyźni robili córkom zdjęcia bez ich zgody. O tym, że rzeczy nie zostaną w dniu dzisiejszym wydane moim córkom, poinformował również w rozmowie telefonicznej pan Wiaczkis adwokata moich córek. Do dnia dzisiejszego rzeczy nie zostały wydane.
Po nieudanej próbie odebrania rzeczy adwokat córek poinformował moje córki, osobę im towarzyszącą oraz mnie, że zna osoby, które czekały na córki. Trzech mężczyzn należy do niebezpiecznej, zorganizowanej grupy przestępczej tzw. grupy B.... i że mam duże szczęście, że wyszedłem z tego cało.
24.07.2008 Na parkingu na Starym Mieście podszedł do mnie młody człowiek i zapytał się mnie czy już zgodziłem się na rozwód. Nie czekając na odpowiedz powiedział, że mam ładne córki i zapytał czy ta młodsza jest jeszcze dziewicą. Wymowa pytań była jednoznaczna.
W chwili obecnej, od co najmniej dwóch tygodni dom, w którym mieszkaliśmy już jest niezamieszkały.
Ciąg wydarzeń wskazuje, że akcja, która odbyła się w 17.07.2008 w Cisewie została zorganizowana i kierowana przez pana Wiaczkisa. Przy pomocy ochrony zorganizowanej grupy przestępczejżczyzn ja i moje dzieci zostaliśmy okradzieni, jestem szantażowany i próbuje się ukryć przestępstwa popełnione przez Aleksandrę Siwy i przy udziale jej syna Pawła Siwy i ojca Kazimierza Sawickiego.
Gdyby zamiary pana Wiaczkisa były uczciwe zawiadomiłby mnie i moje córki, o tym, że Paweł Siwy wzywa nas, żebyśmy się wyprowadzili i przedstawiłby oczywiście stosowne pełnomocnictwa. Lecz tu nie chodziło o to byśmy opuścili dom, w którym mieszkaliśmy. Celem prowokacji było to żeby nas okraść, zastraszyć mnie i szantażować, aby ukryć przestępstwo.
Mając na uwadze powyższe wnoszę o wszczęcie i prowadzenie postępowania karnego.
Arnold Siwy
piątek, 12 września 2008
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
3 komentarze:
" Panie Arnoldzie, to, że może adw. Wiaczkis jest człowiekiem cynicznym i nie ma żadnych zasad, może i wie wiele osób. On mnie nie obchodzi. Ale może najwyższy czas, Panie Arnoldzie, rozliczyć się ze swojej agenturalnej przeszłości? Dla kogo Pan pracował? Mogę to Panu na tym Pańskim blogu napisać. Co Pan na to? Dlaczego nie na pisze Pan, jak oszukał Pan mnie, i wielu, wielu innych ludzi, u których zamawiał Pan usługi i towar, a później Pan nie zapłacił? Może Pan opowie, jak Pan donosił na swoich przyjaciół i tych, ktorym Pan wmawiał, że jest Pan ich przyjacielem? Na tych, na których później głosowano? Panie Agencie, może najwyższy czas! Przepraszam - Panie Doktorze. Ale może opowie Pan, jak pisał Pan swój doktorat? Jak sie nazywa dziewczyna, która u Pana pracowała, a ktora za miesięczna pensję pisała dla Pana dokotorat. Do usłyszenia..... wkrótce nowe ciekawe wiadomości o Panu Agencie.
PRZECZYTAJ WIĘCEJ O ARNOLDZIE SIWYM! www.arnoldsiwyponadprawem.blogspot.pl
ZOBACZ KONIECZNIE!
http://arnoldsiwyponadprawem.blogspot.com/
http://www.youtube.com/watch?v=WbMzgzvoxwU
http://www.youtube.com/watch?v=SdemtxuHUS4
http://www.youtube.com/watch?v=pm_u57Z4AKE
Prześlij komentarz