wtorek, 23 września 2008

Dobra wiadomość.

Zgłosiły się dwie osoby, wobec których pan Wiaczkis zastosował podobne metody jak opisane w tym blogu. Jedna z osób rozpoznała "grupę młodych mężczyzn", którą posługuje się w swojej pracy "mecenas".
Czekamy na następne zgłoszenia. Proszę się nie obawiać. Czym będzie nas więcej tym będziemy bezpieczniejsi.

Zadzwoniłem do Szczecińskiej Izby Adwokackiej w sprawie mojej skargi na postępowanie Wiaczkisa. Sprawa nie została jeszcze rozpoznana przez Izbę. Czekam z niecierpliwością na efekty dochodzenia Izby.
Pozdrawia.m
Szczecin
19.09.2008



Szanowni Państwo!



Poszukujemy osób prywatnych i firm, które uważają, że zostały pokrzywdzone przez mecenasa Przemysława Wiaczkisa, stosowanymi przez niego metodam, przy wykonywaniu zawodu adwokata. Naszym zdaniem sposób pracy tego pana, z jakim się zetknęliśmy, dyskwalifikuje go jako osobę mogącą wykonywać ten zawód. Jeżeli zbierzemy więcej informacji świadczących o tym, że już wcześniej zdarzały się podobne sytuacje podejmiemy działania mające na celu pozbawienie praw wykonywania zawodu adwokata, przez tego pana. Zebrane informacje są publikowane na stronach internetowych www.wiaczkis.blogspot.com. Gwarantujemy anonimowość.



Dr Arnold Siwy

Arnoldsiwy@op.pl
Tel. 603 066549


W zał. zgłoszenie podejrzenia popełnienia przestępstwa.

poniedziałek, 15 września 2008



Tak wyglądały moje koszule


Tak wyglądały moje letnie ubrania


Tak wyglądały



To są moje rzeczy osobiste, które zwrócił mi Wiaczkis


Wezwanie do zwrotu skradzionych rzeczy

Szczecin
14 września 2008




Sz. P.
Przemysław Wiaczkis
Ul. Felczaka 11
71-417 Szczecin



Szanowny Panie



Po wielu nieskutecznych próbach, w obecności świadków, odebrałem część swoich rzeczy osobistych, a w zasadzie to, co z nich zostało, które Pan zdeponował u Pana Brodackiego. Sposób, w jaki pan to zrobił uwłacza nie tylko o etyce adwokackiej, ale świadczy również o Panu i Pana intencjach. (Zdjęcia w piśmie z dn 12.09.2008 i Internecie www.wiaczkis.blogspot.com).
Uważam, że moje rzeczy osobiste zostały celowo zniszczone i zamierzam zgłosić to do prokuratury. Proszę o dostarczenie informacje skąd pan odebrał moje rzeczy, w jakim były stanie, na jakiej podstawie Pan nimi dysponował oraz co się stało z pozostałymi rzeczami.
Wzywam jednocześnie Pana do zwrotu pozostałych rzeczy osobistych, pieniędzy, biżuterii, obrazów, antyków i wartości intelektualnych, (praca doktorska, materiały do ksiązki, którą pisałem) oraz podzespołów komputerowych, które stanowiły moja wyłączna własność a które znajdowały się w moim pokoju w Cisewie 24 w dniu, w którym brał Pan czynny udział w zabezpieczeniu nielegalnej eksmisji i okradzeniu mnie i moich córek.
Oczekuję na zajęcie stanowiska w tej sprawie w terminie 7 dni. Po tym terminie zgłoszę do prokuratury podejrzenie o zagarnięcie przez Pana moich rzeczy osobistych, celowo przywłaszczonych lub zniszczonych.



Arnold Siwy


Do wiadomości:
1. Okręgowa Rada Adwokacka.
2. Internet.

piątek, 12 września 2008

Szczecin dnia 12 września 2008


Sz. P.
Adwokat
Przemysław Wiaczkis
ul. Felczaka 11
71-417 Szczecin







Szanowny Panie.


W związku z Pana pismem z dnia 01.09.2008 i kolejnymi groźbami pod moim adresem w nim zawartymi, wzywam Pana do natychmiastowego zaprzestania grożenia mi. Jeżeli uważa Pan, że informacje zawarte w mojej skardze do Szczecińskiej Izby Adwokackiej oraz w doniesieniu do prokuratury są nieprawdziwe to zachęcam do obrony swojego imienia przed sądem. Proszę nie zapomnieć przy tym powołać na świadków Pańskiego Mandata Pana Bartkowiaka i jego „rosłych znajomych”, których „pobiłem i naruszyłem ich mir domowy ”, żeby osoby, które Pan reprezentuje mogły mnie szantażować.
W moim przekonaniu zachowania Pana może wyczerpywać znamiona przestępstw, co najmniej kilku art. kk. w tym współpracy, a być może nawet kierowania zorganizowaną grupą przestępczą, ale o tym rozsądzi prokurator i mam nadzieję sąd.
Ponieważ obawiam się, że znowu mogę „ pobić z użyciem noża trzech rosłych młodych mężczyzn”, których Pan reprezentuje tak jak to miało miejsce 17.07.2008 w Cisewie 24, o wszystkich pańskich poczynaniach będę informował zarówno Izbę Adwokacką, Gazetę Wyborczą jak również będę publikował wszystkie pisma w Internecie. Mam nadzieję, że nie otrzymam kolejnej propozycji skłaniającej mnie do zaniechania obrony mojego dobrego imienia i prawdy.
Uważam, że do wykonywania zawodu adwokata nie wystarczy posiadanie zaufania, ale również trzeba przestrzegać etyki tego zawodu. W moim przekonaniu ma Pan z tym poważne problemy. Niestety ludzie boją się zeznawać przeciwko Panu czemu się nie dziwię po moich doświadczeniach z Panem i Pana Mandatem Panem Bartkowiakiem. Ocenę sposobu wykonywania przez Pana zawodu zostawiam ocenie Izby Adwokackiej.
Informuję Pana również, że odebrałem swoje rzeczy osobiste, a w zasadzie to, co z nich zostało, które Pan zdeponował u Pana Brodackiego (zdjęcia w załączeniu). Sposób, w jaki Pan to zrobił uwłacza nie tylko o etyce adwokackiej, ale świadczy również o Pana ignorancji i braku szacunku wobec cudzej własności, jak również o niesłychanej pewności, że jest Pan bezkarny.
Uważam, że moje rzeczy osobiste zostały celowo zniszczone i zamierzam zgłosić to do prokuratury. Oczekuję od Pana wyjaśnień, na jakiej podstawie dysponował Pan i zabezpieczał moje rzeczy osobiste i dlaczego dopuścił Pan do ich celowego zniszczenia. Oczekuję również zwrotu pozostałych rzeczy osobistych pozostawionych w Cisewie 24, których wartość jest znaczna w tym 20 tyś zł i 850 euro które były w domu, o czym był Pan informowany podczas mojego „nielegalnego pobytu na terenie posesji, w której mieszkałem z dziećmi”. Pana postawa może świadczyć o tym, że celem Pana było stworzenie możliwości bezkarnego okradzenia mnie. Gdyby Pan działał uczciwie doradziłby Pan swoim mandatom umożliwienie mi odebranie pieniędzy.






Brak informacji na temat moich rzeczy uznam za przyznanie się do odpowiedzialności i wystąpię do Pana o odszkodowanie za ich zniszczenie. Sprawa kradzieży pieniędzy została zgłoszona już do prokuratora.
PS. Mam nadzieję, że nie ma Pan nic wspólnego z robieniem zdjęć moim córkom przez "znajomych” Pana Bartkowiaka, oraz ze zdarzeniem z dn. 24.07.2008. na parkingu na Starym Mieście i że była to samodzielna inicjatywa „młodego mężczyzny”. Proszę nie traktować tego jako groźbę, bo taką pismo to nie jest. Zamierzam jedynie bronić siebie i moje dzieci.

Arnold Siwy

Do wiadomości:
Szczecińska Izba Adwokacka
Naczelna Izba Adwokacka
Gazeta Wyborcza
Internet.
Drogi czytelniku.

Ten blog poświęcony jest podłości ludzkiej. Będę tu publikował dokumenty związane z moim rozwodem, ograniczając mój komentarz do minimum.
Rozwód jest jednak tylko pretekstem do pokazania, do czego są zdolni ludzie pod wpływem nienawiści i chęci wzbogacenia się kosztem najbliższych. Szczególnie proszę zwrócę uwagę na adwokata Przemysława Wiaczkisa. Można próbować zrozumieć moją żonę Aleksandrę, która czuje się głęboko skrzywdzona, pasierba Pawła, który chce się szybko wzbogacić kosztem swoich sióstr, ojca Aleksandry profesora Kazimierza Sawickiego, który chce pomóc córce. Nie można jednak pozwolić, żeby adwokat bezkarnie organizował prowokację, żeby jego mandat mógł szantażować niewinnego człowieka w celu ukrycia przestępstwa. Taki adwokat powinien być pozbawiony prawa wykonywania zawodu. Będę poszukiwał ludzi, którzy czują się skrzywdzeni przez Pana Wiaczkisa w podobny sposób jak aby pomóc Radzie Adwokackiej w podjęciu odpowiedniej decyzji.

Arnold Siwy





Szczecin 18.08.2008r

Arnold Siwy
Adres do korespondencji:
Ul. Struga 78 (VI P)
70-784 Szczecin
Tel: 0603066549


Prokuratura Rejonowa Szczecin - Zachód
Wawrzyniaka 14
70-392 Szczecin



Zawiadomienie
O podejrzeniu popełnienia przestępstwa.

Zawiadamiający: Arnold Siwy, zameldowany Szczecin ul. Szeligowskiego 51.
Zawiadamiam o możliwości popełnienia przestępstwa przez adwokata Przemysława Wiaczkisa. W/w adwokat prowadzi kancelarię adwokacką w Szczecinie, ul. Felczaka 11.

UZASADNIENIE

Adwokat Przemysław Wiaczkis zorganizował i kierował, przy współudziale zorganizowanej grupy młodych mężczyzn, prowokacją mającą na celu:
- przeprowadzenie nielegalnej eksmisji, mnie i moich dwóch córek, w tym jednej nieletniej,
- takie zachowanie się podczas nielegalnej eksmisji, które naraziło mnie na poniżenie, a które miało na celu sprowokowanie policji do agresywnych działań w stosunku do moje osoby,
- stworzenie sytuacji, która spowodowała, że ja i moje córki zostaliśmy pozbawieni rzeczy osobistych oraz skradziono nam 20 tyś zł, 850 euro oraz biżuterię znacznej wartości,
- stworzenie sytuacji umożliwiającej mojej żonie i jej synowi z pierwszego małżeństwa szantażowanie mnie w celu ukrycia popełnionego przez nich przestępstwa,
- zastraszenie mnie.



OPIS WYDARZEŃ

Do 17 lipca 2008 mieszkałem od kilkunastu lat, wraz z dwoma córkami w domu w Cisewie. Żona wyprowadziła się w listopadzie 2008 i złożyła pozew o rozwód. Dom, w którym mieszkaliśmy do października zeszłego roku, do czasu podarowania mojej części córce, w połowie był moją własnością. Niestety na skutek przestępczych działań mojej żony Aleksandry Siwy w zmowie z jej synem z pierwszego małżeństwa Pawłem Siwy, moja córka została pozbawiona swojego majątku. Po przeprowadzeniu kilku operacji mających na celu utrudnienie odzyskania majątku, nominalnym właścicielem stał się Paweł Siwy. O popełnionym przestępstwie została powiadomiona prokuratura.
Paweł Siwy, ani nikt w jego imieniu do dnia 17 lipca 2008 ani pisemnie, ani słownie nie zażądał od mnie, ani od moich córek opuszczenia posesji.

17 lipca 2008 po powrocie z pracy na terenie posesji, na której mieszkałem wraz z dwoma córkami, w tym jednej nieletniej, zastałem trzech młodych mężczyzn. Oświadczyli mi oni, że dom, w którym mieszkaliśmy został im wynajęty w całości przez Aleksandrę Siwy a rzeczy moje i moich córek są złożone w garażu i zostaną mi odesłane pod wskazany adres. Na moją prośbę o pokazanie stosownej umowy, oznajmili, że nie mają takiego obowiązku. Ponieważ, nie chciałem opuścić posesji, zaczęli zachowywać się agresywnie uderzając we mnie swoją klatką piersiową, z rękoma z tyłu, prawdopodobnie żeby nie zostawić śladów pobicia, jednocześnie krzycząc do telefonu, że ich napadłem i wzywając pomocy. Kiedy się przewróciłem na skutek uderzenia jednego z napastników udało mi się włączyć telefon komórkowy i wezwać pomoc. Prawdopodobnie uchroniło mnie to przed dotkliwym pobiciem. Po wezwaniu przeze mnie pomocy napastnicy pozostawili mnie w spokoju. Po pewnym czasie ( ok. jednej godziny) przyjechał policjant z lokalnego posterunku. Oznajmił on, że mnie zna, wie, że od lat wraz z rodziną tu mieszkam i że bez nakazu eksmisji nie wolno mnie i moich córek pozbawiać miejsca zamieszkania. Mężczyzna, który przedstawił się jako B... najemca domu, w którym mieszkałem, wezwał telefonicznie swojego prawnika. Po około pół godziny przyjechał mężczyzna, który przedstawił się jako mecenas Wiaczkis, pełnomocnik mojej żony, jej syna oraz pana B... najemcy domu, w którym mieszkaliśmy. Pomimo mojej prośby o przedstawienie stosownych pełnomocnictw i okazanie legitymacji adwokackiej pan podający się za adwokata odmówił mi pokazania dokumentów!!!
Obecny na miejscu zdarzenia policjant, po rozmowie z panem Wiaczkisem oraz po rozmowie telefonicznej z nieznaną mi osobą oznajmił mi, że muszę opuścić dom, w którym mieszkałem. Ponieważ nie chciałem tego zrobić bez odebrania moich rzeczy (między innymi znacznej ilości gotówki, którą zostawiłem w domu) została wezwana policyjna grupa interwencyjna. Kiedy zbliżała się policja, drugi z mężczyzn, przedstawiający się jako znajomy pana B....., podbiegł do mnie uderzył mnie swoją klatką piersiową i zaczął krzyczeć „ pomocy, chce mnie zabić”. Policjanci zaczęli biec w naszym kierunku. Kiedy przebiegali koło pana Wiaczkisa ten krzykną „Uwaga ma nóż”, co spowodowało oczywiści stosowną reakcję policji.
W ostateczności zostałem wyprowadzony z posesji, na której mieszkałem, przez policję oraz zostałem odwieziony w kajdankach na komisariat w Stargardzie Szczecińskim i zatrzymany z powodu „naruszenia miru domowego w Miejscowości Cisewo 24 gm. Kobylanka. Zachodzi obawa ukrywania się i zacierania śladów przestępstwa” Po przesłuchaniu zostałem zwolniony.
Następnego dnia w miejscu pracy zastałem faks wysłany dzień wcześniej. W piśmie z dnia 17.07.2008R adwokat Przemysław Wiaczkis informuje mnie o udzielonym pełnomocnictwie przez moją żonę i jej syna z pierwszego małżeństwa. Do pisma nie dołącza kopii pełnomocnictw wraz z opłatą obowiązująca dla ważności udzielonego pełnomocnictwa. Również w przesyłce, którą otrzymałem pocztą kilka dni później, nie było kopi stosownych pełnomocnictw.
Ponadto w piśmie tym informuje mnie, że jeżeli znajdę się w nieruchomości, w której mieszkam, zostaną włączone do działań wobec mnie organy ścigania. Wszystko na to wskazuje, że pismo tak zostało wysłane abym nie mógł go przeczytać przed powrotem do domu.
W odpowiedzi na to pismo wysłałem korespondencję do pana Wiaczkisa ponownie prosząc o dostarczenie kopii pełnomocnictw wraz z opłatą.
W dniu 07.08.2008r otrzymałem kolejne pismo, również bez kopii udzielonych pełnomocnictw. Pismo jest znowu w tonacji mającej we mnie wzbudzić obawy.
W dniu 18.08.2008 w godzinach wieczornych zadzwonił do mnie Paweł Siwy i poinformował mnie, że pan B... złożył doniesienie o popełnieniu przeze mnie przestępstwa polegającego na zakłócenia jego miru domowego oraz pobicia go. Według prawnika jego matki ( pana Wiaczkisa) dostanę za to karę pół roku więzienia, ale „pocieszył” mnie. Ponieważ nie byłem karany dostanę karę w zawieszeniu. Jednocześnie poinformował mnie, że pan B.... wycofa oskarżenia, jeżeli „zgodzę się na rozwód na warunkach matki oraz nie będę walczył o zwrot zrabowanego mi i mojej córce, przez niego i jego matkę majątku”. Rozmowę tą słyszało oprócz mnie dwie osoby. Tą samą propozycję powtórzył mojej starszej córce.
21.07. żona zgodziła się wydać naszym córkom ich rzeczy osobiste z wynajętej panu B.... posesji. W obecności adwokata oraz zaprzyjaźnionej z rodziną osoby, moje córki pojechały do domu, w którym mieszkały, odebrać swoje rzeczy. Na miejscu czekało na nie pięciu młodych mężczyzn w tym pan Bartkowiak. Oznajmił on, że bez zgody jego pełnomocnika pana Wiaczkisa, żadnych rzeczy nie wyda. Jednocześnie pozostali mężczyźni robili córkom zdjęcia bez ich zgody. O tym, że rzeczy nie zostaną w dniu dzisiejszym wydane moim córkom, poinformował również w rozmowie telefonicznej pan Wiaczkis adwokata moich córek. Do dnia dzisiejszego rzeczy nie zostały wydane.
Po nieudanej próbie odebrania rzeczy adwokat córek poinformował moje córki, osobę im towarzyszącą oraz mnie, że zna osoby, które czekały na córki. Trzech mężczyzn należy do niebezpiecznej, zorganizowanej grupy przestępczej tzw. grupy B.... i że mam duże szczęście, że wyszedłem z tego cało.
24.07.2008 Na parkingu na Starym Mieście podszedł do mnie młody człowiek i zapytał się mnie czy już zgodziłem się na rozwód. Nie czekając na odpowiedz powiedział, że mam ładne córki i zapytał czy ta młodsza jest jeszcze dziewicą. Wymowa pytań była jednoznaczna.
W chwili obecnej, od co najmniej dwóch tygodni dom, w którym mieszkaliśmy już jest niezamieszkały.
Ciąg wydarzeń wskazuje, że akcja, która odbyła się w 17.07.2008 w Cisewie została zorganizowana i kierowana przez pana Wiaczkisa. Przy pomocy ochrony zorganizowanej grupy przestępczejżczyzn ja i moje dzieci zostaliśmy okradzieni, jestem szantażowany i próbuje się ukryć przestępstwa popełnione przez Aleksandrę Siwy i przy udziale jej syna Pawła Siwy i ojca Kazimierza Sawickiego.
Gdyby zamiary pana Wiaczkisa były uczciwe zawiadomiłby mnie i moje córki, o tym, że Paweł Siwy wzywa nas, żebyśmy się wyprowadzili i przedstawiłby oczywiście stosowne pełnomocnictwa. Lecz tu nie chodziło o to byśmy opuścili dom, w którym mieszkaliśmy. Celem prowokacji było to żeby nas okraść, zastraszyć mnie i szantażować, aby ukryć przestępstwo.

Mając na uwadze powyższe wnoszę o wszczęcie i prowadzenie postępowania karnego.


Arnold Siwy